Litzmannstadt Getto, Łódzkie Getto

Poczta i Kasa Główna pl. Kościelny 4/6 (Kirchplatz)


Poczta powstała w getcie już 15 marca 1940 roku, wkrótce po tym, jak zaczęła funkcjonować na terenie Bałut odrębna dzielnica żydowska. Mieściła się w budynku przy pl. Kościelnym 4/6. Już kilka tygodni później uruchomiono tam oddział paczek. Powstała też filia przy ul. Dworskiej l (dziś ul. Organizacji WiN) [patrz: Ulica Dworska ].

Listy nadchodziły do baraku na Bałuckim Rynku (było to miejsce styku świata żydowskiego i aryjskiego). Tam również oddawano - zanim wyruszyła w dalszą drogę - korespondencję, wysyłaną z getta. Do pocztowców należało roznoszenie korespondencji, zarówno urzędowej, jak prywatnej. Listonosze nosili ciemne garnitury wyglądające jak mundury i czapki z zielonym otokiem. Poczta w getcie planowała emitować na obszarze zamkniętej dzielnicy swoje własne znaczki z wizerunkiem Chaima Mordechaja Rumkowskiego. Znaczki zostały wydrukowane, ale - jak twierdzą świadkowie - nigdy nie weszły do obiegu. Zabronili tego Niemcy.

Na poczcie można było odebrać również przesyłki z okupowanych ziem polskich i z zagranicy.

Ale różnie to wyglądało w poszczególnych okresach istnienia getta. Od czerwca 1940 roku mieszkańcy getta przez 2,5 miesiąca nie mogli nic wysyłać, ale korespondencja przychodziła. W lipcu 1941 roku poczta w getcie otrzymała zakaz utrzymywania korespondencji z Belgią, Holandią i Francją. Natomiast 5 stycznia 1942 roku władze niemieckie zarządziły okresowo na czas wysiedleń wstrzymanie obrotu pocztowego bez względu na rodzaj korespondencji i miejsce nadania. Przesyłki mogły dochodzić, ale nie można było listów wysyłać. Poza tym cała korespondencja była cenzurowana przez Niemców.

Przy pl. Kościelnym 4/6 mieściła się też Kasa Główna, która zajmowała się obsługą wszystkich operacji finansowych prowadzonych w getcie. To ona wydawała pieniądze na pensje dla pracowników i urzędników, a także regulowała inne wydatki prowadzone przez zarząd getta. Pod numerem 8 mieściła się apteka. Zarówno budynek, jak i jego funkcja do dziś się nie zmieniły. Jak przed 60 laty można w tym miejscu kupić lekarstwa.

Dowiedziałem się, że wszystkie listy wychodzące z getta są cenzurowane przez pocztę żydowską, a listy, w których jest jakaś wzmianka o stanie getta lub prośba o przysłanie paczki żywnościowej lub pieniędzy, zostają niszczone. A to z powodu tego, że Rumkowski nie chce, aby świat wiedział, jak źle jest Żydom w getcie w Litzmannstadt.
Jehuda Lubiński, Dziennik z Bałut, 3 luty 1941.

Przed Urzędem Pocztowym rozlepione zostało zawiadomienie, że wiadomości druki, dopuszczalne w obrocie pocztowym z getta - wysyłać można jedynie do Żydów. Jednocześnie zawiadomienie zwraca uwagę na to, że przy adresowaniu druków do Żydów zamieszkałych na terenie dawnej Rzeszy bezwzględnie należy dopisywać imiona: Israel względnie Sara, pod osobistą odpowiedzialnością nadawcy.
Kronika getta łódzkiego, 18 czerwca 1942, t. 2, s. 68.

Znowu Kasa Główna odczuwa brak pieniędzy i nie może ani wypłacić dekady dla etatowych urzędników ani nie może dać resortom na wypłatę robotnikom. Dlaczego taki brak gotówki? Mechanicznie to się bardzo prosto tłumaczy: większym odpływem niż wpływem. Właśnie zadaniem dobrze funkcjonującego aparatu finansowego powinno być takie regulowanie obiegu znaków pieniężnych, by dopływ do kas skarbowych równoważył się z odpływem, powinien nawet być większy, by kasy skarbowe mogły mieć pewną rezerwę, Wyznaczono z jednej strony ogromne ceny na produkty, by tym sposobem ściągnąć pieniądze do kasy, ale te racje są teraz tak małe, że wpływ jest niedostateczny, a z drugiej strony wciąż się podwyższa pensje pewnej kategorii urzędników, że kasa wciąż ma większe wydatki. Rachunek jest bardzo prosty. Jeżeli tylko 10.000 (tzn. 1/8) ogółu dostaje o 100 marek miesięcznie więcej, niż może wydać na racje, to mamy tu 1.000.000 marek miesięcznie, które normalną drogą nie wracają do Kasy Głównej. Dlatego też w Kasie Głównej co miesiąc brak coraz większej ilości pieniędzy.
Jakub Poznański, Dziennik z łódzkiego getta, 3 października 1943, s. 123.

statystyka